15.4.12

bliskość w bycie i niebycie, w przebywaniu obok

Bliskość w niebycie
W niebycie może być bliskość i to myślę, że taka na maksa. Coś na zasadzie połączenia dusz:) Jednak te dusze mogą się ze sobą zderzać, a później gdzieś uciekać w otchłań, by później znów zderzyć się. Niejednokrotnie w innym kontekście, miejscu, jednak zawsze w bliskości. Myślę, że właśnie ta bliskość jest bliskością incydentalną.

Bliskość w byciu obok
Bliskość, której wyobrażenie noszę w sercu, jako marzenie, by takiej właśnie bliskości doświadczyć, to bliskość pośród spotkań, przybywania, współuczestniczenia, porozumienia w ciszy i w słowach.  Z całą swoją różnorodnością form (tak, będę się upierać, że to ważne).

I tu zapętle - jak napisałam wyżej bliskością może też być niebyt, jednak to nie jest ta bliskość, o której ja marzę, natomiast jest to bliskość, która jest obecna w moim życiu.

Pytanie moje jest natomiast inne - czy te bliskości- bliskość moich marzeń i bliskość incydentalna, mogą występować równolegle?
Zdaje się mi, że nie. Pochylę się jeszcze nad tym. Ale teraz - moje oczekiwania, pragnienia i wyobrażenia mówią, że nie mogą. Nie mogą, bo ja ich razem nie chcę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz