10.9.10

blog znajomego #1/ Bańka.

przeglądałam właśnie blogi moich bliskich
dwa wpisy mnie poruszyły
oba autorstwa Jarka

Bańka.
Budzisz się rano i czujesz, że nie jesteś u siebie. Jesteś przerażony, nie wiesz gdzie tak naprawdę się obudziłeś. Nie otwierasz oczu, tak strasznie się boisz, bo nie wiesz do końca, czego. Poruszasz ustami, mówisz sam do siebie. Zlepek słów.
Zrób to.
Zrób tamto.
Nie zapomnij o czymś, weź, zabierz, przyjdź, poczekaj, spójrz, kochaj, wróć, dopomóż, krzycz, ja ty on ona ono.
Otwierasz oczy i płaczesz.
Ze strachu, z bezsilności. Jesteś w tym samym miejscu, w którym zasypiałeś, ale nie jesteś w nim. Nie możesz się ruszyć. Zaplątany w kołdrę i zakneblowany przez poduszki wyjesz ze strachu.
Kiedy już się podnosisz, czujesz, że nie masz siły na ten dzień. Przez tą szamotaninę po przebudzeniu całe to kilka godzin snu zmarnowało się.
Idziesz dobudzić się do łazienki i zamykasz oczy koło lustra, nie chcesz żeby cię wciągnęło, żeby ktoś z niego wyszedł.
Nie chcesz zobaczyć, że to nie jesteś ty, a to nie jest twój świat. Podłoga pali cię w stopy, ściany zgniatają cię jak robaka.
Kot staje się tygrysem, prysznic morzem, chcesz wrócić do łóżka.
Nic do ciebie nie dociera, sam też nie możesz nic zrobić.
Nie, nic, nikt, nikogo, niczemu.
Zabijasz się na stojąco. Codziennie.
Tak jak ja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz