29.1.12
samotne poranki
rano nie chciałam wstać. nie lubię takich poranków, gdy poczucie beznadziei i bezsensu obezwładnia mnie przed dokonaniem jakiegokolwiek aktu twórczego. jakoś to przegoniłam i w końcu radośnie wstałam. to chyba myśl o wsparciu, które otrzymałam wczoraj od ludzi podniosła mnie z łóżka. mama gawła wczoraj powiedziała, że jej dzisiaj już nic nie jest w stanie złamać. mówiła o tym, że kiedyś doszła do takiego punktu, w którym nie mogła już dalej i powiedziała sobie, że albo będzie żyć, albo pójdzie na dno. wybrała życie. mówi, że dzisiaj jest szczęśliwa i że jest w niej masa radości. krzepiące to bardzo.
Etykiety:
beznadzieja,
bezsens,
doświadczenie,
nadzieja,
pobudka,
poranek,
wsparcie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz