ograniczenia, wyobrażenia
chrześcijańskeigo -spoko gościa-
jechałam z różnymi obawami 'jak będzie?'
i 'czy napewno się odnajdę?'
dziś myślę sobie, że obecność za rok obowiązkowa:)
zachęcam:)
na 4,5 dnia zjeżdża się ok. 3 tys. ludzi
z jednego kościoła
w jednym celu
by szukać razem Boga i być blisko siebie
głównie ludzie z DE, ale i znacznie szerzej
My (a napewno ja:)) czuliśmy się tam, jak mile widziani, może i nawet oczekiwani goście.
i to było cudne.
została otworzona przed nami przestrzeń do wypoczynku
i równego oddechu
wielbienia
i patrzenia się w ogromne pole za płotem i błękit nieba...:)
to dzięki Tacie:) któż, jak nie On:)
któż, jak nie On akceotuje nas takimi, jakimi jesteśmy dzisiaj
nie jakimi będziemy- ale takimi, jakimi jesteśmy już dzisiaj.
każde swoje dziecko kocha, mocno przytula, karmi, leczy, uwalnia, posyła.
nikogo nie odtrąca.
każdy freak ma miejsce w domu Taty;)
a nasze religijne momentami dyrdymały-to tylko dyrdymały.
tak, myślę sobie, że Pan dał mi łaskę bym posawiła następny krok i przestała oceniać. bym kochała.
miłosierdzie góruje nad sądem.
a Pan czyni co zechce:)

/zdj. aut. Krzysztof Liter/
nie do końca z jednego kościoła, no chyba że myślisz o kościele powszechnym.
OdpowiedzUsuńJesusFreak jest ruchem skupiającym ludzi tak naprawdę z wielu kościołów, zarówno protestanckich (w większości) jak i katolickich.
W ubiegłym roku byłem na takim spotkaniu, gdzie różni ludzie mówili jak to wygląda w ich krajach. Kiedy powiedzieliśmy, że w Polsce nie ma JF, oni powiedzieli, "jak to nie? przecież Wy jesteście". To bardziej kwestia świadomości kim się jest i jakim chce się być, niż przynależności do konkretnego kościoła
hmmm chyba miałam bardziej na myśli ruch jesus freaks; niż kościół w rozumowaniu zielonoświątkowy/baptystyczny/..../
OdpowiedzUsuń